niedziela, 1 sierpnia 2010

Nisza krytyczno - literacka /2/

„O murzyńskich biodrach i poetyce pingwina, czyli wysoce subiektywna recenzja twórczości A. Zbierskiej”.
W ramach Niszy Krytycznoliterackiej ukazuje się na naszych łamach kolejny tekst o twórczości poetki - Aleksandry Zbierskiej. „Zbierska jest świadoma mocy pisanych słów i własnego talentu. Nie boi się języka



[Panoptikon]
Aleksandra Zbierska jest postacią dobrze rozpoznawalną w środowisku Liternetu. Jak wiele innych osób skorzystała z możliwości, jakie daje piszącym Sieć i rozpoczęła poszukiwania swojego języka właśnie na łamach serwisów o tematyce literackiej. Czy go znalazła? Raczej tak. Jednak nie zamknęła się w ramach stron dla – bardziej lub mniej – początkujących twórców. Brała udział w wielu konkursach literackich. Jest współautorką antologii poezji kobiet „Solistki” wydanej w tym samym roku, co dwa tomiki jej wierszy – „Wibrujące ucho” (Seria Wydawnicza Pisma Literackiego „RED”, 2009) i „Panoptikon” (Black Unicorn, 2009 oraz wydanie elektroniczne – wydawnictwo e-bookowo.pl). Śmiało można powiedzieć o sukcesie. Nie tylko komercyjnym, ale również artystycznym.



Zbierska jest świadoma mocy pisanych słów i własnego talentu. Nie boi się języka. Wie co chce powiedzieć, robi to w sposób, który trafia do czytelników.





Jej książki można porównać do targu, na którym znajdzie się wszystko. Są wulgaryzmy i kolokwializmy, które ubrane w ciekawe i frapujące konteksty znaczeniowe, nie rażą, a upłynniają teksty. Są liczne odniesienia do spraw intymnych lub polityki seksualnej [ jak choćby w wierszu „Zapytałam, dlaczego to zrobił”: Bo ceni różnorodność – odpowiedział facet co zdradził/i zdradzi jeszcze nie raz. Potem mówi o kulturze fiuta/ i murzyńskich biodrach – dużych, przepastnych,/o których marzy Kuba B(...)]. Gdzieś występuje pingwin, można odnaleźć też homoseksualistę. To wszystko miesza się z dużą dawką ironii i najróżniejszych kontekstów filozoficznych.



Zbierska słucha i obserwuje, a następnie „bawi się” w interteksty. Wchodzi w skórę innych osób, w tym znanych pisarzy (np. w wierszu „W stronę hetero” z pierwszego tomu, pojawia się Charles Bukowski).



Jedną z głównych cech tej poezji jest nakładanie na siebie wielu rzeczywistości i łamanie zestawu pozornie oczywistych schematów i przekonań. Można odnieść wrażenie totalnego poplątania, wręcz chaosu. Jednak mimo konwencji strumienia świadomości, wiersze są spójne, ale nie monotematyczne i nudne.

Poetka ma niezliczoną ilość motywów i pomysłów. Rozważa problem Jednostki vs. Społeczeństwo [ Tutaj idealnym cytatem byłby cały utwór pt. „wieszając psy” z drugiego tomu]. Zastanawia się też nad tworzeniem i sensem życia. Trafnie zauważa: Są ludzie, którzy gdyby nie pisali, nie lepili/ w czymkolwiek, prawdopodobnie/ popełniliby samobójstwo(...) („talent oblige” z tomu Panoptikon). Przy tym wszystkim nie ucieka od liryzmu. Potrafi konstruować delikatne i misterne, niczym pajęcza sieć, konstrukcje, dzięki którym czytelnicy bez trudu czują nastrój opisywanych miejsc i zdarzeń.



Mimo widocznego gołym okiem kunsztu, Aleksandra nie stawia na pierwszym miejscu estetyki, czy tzw. „czystości”. Jest otwarta. Wiersze ociekają emocjami, intuicją i ogólnymi przemyśleniami. Nie są „dopieszczone”. Bywają nawet przegadane. Rzuca się w oczy niedbałość o interpunkcję, niekiedy nawet wyliczankowość. Jednakże podczas czytania ma się wrażenie, że to celowe. Tak miało być. Zbierska zachowuje dystans do języka, którym się posługuje (czego dowodem są emotikony, które wstawiła w jednym z utworów), a jednocześnie ma świadomość jego siły. Na tym właśnie polega cała moc tych tekstów. Wyróżniają się wśród wielu wydumanych tomików o niczym, które zalegają w księgarniach.



Ktoś mógłby powiedzieć, że to poezja dla niskich klas społecznych. Przecież oparta jest na jasnych przekazach ubranych w proste, wręcz podwórkowe słownictwo. Ja jednak odbieram twórczość Zbierskiej jako coś dla mas w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Wiersze na czasie, a jednocześnie uniwersalne. Bliskie sercom wielu odbiorców. Zrozumiałe, ale zmuszające do myślenia i wyciągania wniosków. Czuć wyraźne kobiece pióro, a jednak Autorka znajduje fanów nie tylko wśród feministek, czy gospodyń domowych, które lubią wiersze pisane „po babsku”. Jej książki są czytane i cenione również przez mężczyzn w różnym wieku.

To teksty efektowne i efektywne, ale nie efekciarskie – właśnie tak określiłabym je w kilku słowach.

Gdzieś padło pytanie: „czy to jest dobra poezja?”. Według mnie tak. Może nie najwspanialsza, jaką czytałam, ale zdecydowanie bardzo wartościowa. Jest pomysł i jego umiejętne przedstawienie. Nie wszystkim muszą podobać się takie wiersze, ale z czystym sumieniem powiem każdemu, że warto je czytać.





Olivia Betcher.

[Nisza Krytcznoliteracka]



Na podstawie:

1.

Aleksandra Zbierska, Wibrujące ucho

Seria Wydawnicza Pisma Literackiego RED, 2009



2.

Aleksandra Zbierska, Panoptikon

Black Unicorn, 2009



3.

Dyskusja na forum portalu Wywrota.pl:

„Czy to jest ta dobra poezja? Wiersze Anny Zbierskiej”

http://www.wywrota.pl/forum/topic/17248



----------------
----------------

http://www.wywrota.pl/db/artykuly/17563_o_murzynskich_biodrach_i_poetyce_pingwin.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz