Czemu, Cieniu, odjeżdżasz! wyrwana z korzeniami
stara wierzba Priscilla, królowa parkowej pustyni ( wlekli ją
do bramy beczącą – jak zwykle) chciała uciec
od swojego ciała. przewaliła się parę razy z boku na bok,
nim ogromny, krowi łańcuch przygniótł ją do ziemi.
i mnie. westchnąłem sobie: ach! łańcuch taki zerdzewiały,
żarówek wcielenia wszędzie pełno, pełno! potem jeszcze
świat wesoły ( nie ma nic piękniejszego niż zmarła piękność!).
tak mi się ciężko oddycha – przeniosę się chyba na cmentarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz