piątek, 6 maja 2011

Śnigrobek

Czas się włóczył po drzewach
Noc przyszła – żałobna.
Cienie wszystkich umarłych – ubożuchno
szare –
Pochowały Śnigrobka na wieczną niewiarę
We wszystkich grobach na raz i w każdym
- z osobna
Bolesław Leśmian

a,
póki co, nie opłakuje rodzących się dzieci,
więc liczymy straty: to co widać? Idą ludzie:

taki marsz, pielgrzymka – kobiety, mężczyźni,
feeria kwiatów, wstążek; obok świeżej mogiły

napis mruga do mnie: umrzesz, umrzesz
- umrę (?) – każda rzecz z osobna

ii,

cudze przerażenie chodzi mi po plecach,
czyjaś starość bezzębna, cudze niedołęstwo,

nicość w gruncie rzeczy i to już zostanie.
wypełzła spod ziemi żółta gąsienica – what?

wypłaszczone usta krztuszą się od śmiechu:
dzikie mięso – oto czym jesteście (ziew)!

1’.
dziecko dziwnie stare potrząsa badylem;
tam, na czarnej rolce mój czas się odkręca.

papieros i suchy poranek – cholera,
na co mi taki wspólnik i konfident?