środa, 28 listopada 2012

I kto teraz posprząta?

Demiurg samozwańczy/ najeźdźca zakończył swoją robotę
- czas minął.


Zamyślone zwierzę patrzy w arsenał gwiazd - nieco
to infantylne – zauważa – i, nie zważając na stygnącą w talerzu
zupę, dokonuje wiekopomnego odkrycia - aha!

Płeć aniołów jest ambiwalentna! Wyrzuca w kosmos
talerz - żeby wyjść ze wspomnień – w dupie mam takie
anioły! A anioł niczym sęp wlatuje przez okno i

kpiąc sobie ze zmysłów rozsiada się w pościeli,
jak w błocku szczęścia, w owej zatoczce niezmąconego
jeszcze wczoraj snu, spędza kilka uroczystych chwil. I

upajając się zapachem zastygłej na ścianach zupy
bierze ambiwalentny rozpęd - wskakuje w Armagedon: aha!
Przydałby się śmigłowiec z gigantycznym magnesem.







sobota, 21 kwietnia 2012

Parzęga



Marzysz kapeluszu by ulecieć w niebo?
Ty,
który węszysz pod wiatr i szukasz człowieka,
spójrz tylko! rozejrzyj się wokół, toż 
kosmos cały
żywym człowiekiem ocieka!

Wierz mi:
nie wszyscy ludzie mają kły narwala,
nie wszyscy mają ssawki na powierzchni skóry;
wygolone brwi. Popatrz tylko,
na te soczyste dziewczynki jak mandarynki
o twarzy jak bułka,
na te wszystkie w okół rozćwierkane nosy,
co mydlane puszczają banie, takie lśniące
bańki ze szkła.

Ty,
który wznosisz oczy wzwyż, na jasny NIEB tramaryn
wejrzyj w głąb siebie:
walczący w tobie kwas moczowy i kwas żołądkowy
ryczą jak osły,
zielony jelonek i gwiazdy zielone
skaczą jak krowy. ( Jak nieznośnie. Kurz. Muchy; bzz. bzzz)
I w kapelusz wpięta pięta.

( utytłany szkarłatnymi cętki
SŁOŃCA sturogi olbrzymi łeb krowi
wydał bezsilny urwany ryk, prędki):
mmu.










[ dialog z poezją Anatola Sterna]








piątek, 13 stycznia 2012

Berryman

"Gogol był impotentem, powiedział mi ktoś w Pittsburgu. Spytałem: w jakim wieku? Nie umiał odpowiedzieć. A to cholernie ważne. Rembrandt był trzeźwy. I tu się różnimy. Trzeźwy" John Barryman--------------------------------- Saul Bellow : " Czasem odwiedzałem Johna w zakładzie, który nazywał się, o ile dobrze pamiętam "Złota Dolina". Przytrzymywał palcem okulary, bo nic tu nie było stabilne. Wszystko trzęsło się i opadało. Zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz wszystko chwiało się i odlatywało."------------------------------------------
Alkoholik w trzecim tygodniu trzeciej kuracji odwykowej Wszechświat uczył jak być sobą więc takie to miało być: bardzo proste. Na pewno ma również dla mnie jakiś lek i po całej tej szarpaninie będzie to właśnie: bardzo proste. Bo faktycznie- choć niby nie dowierzam sobie dzień po dniu jak gdyby we mnie coś ożywa i już na pewno nie tknę choćby jednej whisky dżinu, rumu, wódki, brandy, nawet piwa. Bo, prawdę powiedziawszy, jak poddać się rozpaczy kiedy cud słońca wstaje ze świtaniem jak wstał wczoraj, a pewnie i jutro wstanie. To wszystko, prawdę mówiąc jest - bardzo proste. Po prostu nie będziesz zalewał się w trupa w każdy boży dzień. John Berryman

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Horyzontalnie

jestem szczęśliwy - powiedział - kompletnie
szczęśliwy, ponieważ pozwoliłem, by opuściła mnie
wszelka nadzieja. sam dla siebie jestem teraz
kimś postronnym. to wielka siła, wiesz? ale trzeba
uważać - materia w istocie cała jest wybuchowa.

nie można kochać za mocno (jak to

się często zdarza ludziom chorym na żółć);
nie można żyć mocniej. niekiedy, ale tylko niekiedy,
warto jest żyć długo. ułożył mnie na kanapie,
żebym mogła przemyśleć sprawę dalszego leżenia,
bo z tej perspektywy nie ma sensu

planować spraw bardziej poważnych (ktoś

tłucze kotlety za ścianą. z poręczy fotela
na podłogę zsunęły się pończochy. leżą tak bezładnie,
że jest mi ich żal). niech będzie, że ten współczynnik
empatii trochę kłamie. myślę, że nie boję się
tak leżeć. boję się... nie mysleć.
fot. Amy Stein